W 1992 roku reprezentacja Danii napisała jedną z tych piłkarskich historii, które logicznie rzecz biorąc, wydarzyć się nie mogły. Jednak nie dla wszystkich kończy się ona bajkowo.
W 1991 roku Dania kończy eliminacje do mistrzostw Europy na drugim miejscu w grupie punkt za Jugosławią, a to oznacza, że na turniej do Szwecji się nie kwalifikuje. Sezon się kończy, szczęśliwcy, którzy dostali się na mistrzostwa kontynentu powoli kończą swoje przygotowania, a duńscy piłkarze wypoczywają na urlopach.
W tym samym czasie w południowej Europie trwa wojna. Bałkański kocioł wrze, konflikt w Jugosławii skupia uwagę całego świata. Żołnierze giną, życie tracą cywile. ONZ nakłada sankcje. Jedna z nich zabrania reprezentantom Jugosławii wzięcia udziału w mistrzostwach Europy, na które się zakwalifikowali. UEFA zwraca się w stronę Duńczyków. To oni, jako druga drużyna grupy, którą zwyciężyła Jugosławia, mają wystąpić na Euro 92.
Trener Richard - Moller Nielsen ściąga piłkarzy z wakacji i w pośpiechu przygotowuje ich do turnieju, w którym wystąpić ma osiem najlepszych drużyn kontynentu. Wśród powołanych zawodników znajduje się Kim Vilfort - ofensywny pomocnik Brøndby, najlepszy duński piłkarz roku 1991.
Duńczycy trafili kosztem Jugosławii do grupy ze Szwecją, z Anglią i z Francją. Sportowe zmagania rozpoczęli od bezbramkowego remisu z Anglikami. Kilka dni później przegrali z reprezentacją Szwecji 0:1. Do meczu z Francją przystąpili na luzie. "Graliśmy bez nerwów, bo spodziewaliśmy się, że za chwilę wracamy do domu" - wspominał ostatnie grupowe spotkanie Vilfort. Duńczycy wygrali 2:1 i podróż powrotną trzeba było przełożyć.
Jednak Kim Vilfort w meczu z Francją nie wystąpił, o nastrojach w drużynie mówił jako jej członek, a nie bezpośredni uczestnik decydującego spotkania. W czasie, gdy jego koledzy walczyli z Francją, córka Vilforta walczyła ze zdecydowanie groźniejszym rywalem - białaczką. W owych dniach jej stan drastycznie się pogorszył. Piłkarz podjął jedyną słuszną decyzję - opuścił zgrupowanie i udał się do kopenhaskiego szpitala. Triumf z Francuzami oglądał w telewizji. Ważniejszy mecz rozgrywał się na niewygodnym szpitalnym łóżku.
Na półfinał z Holandią Vilfort wrócił do kolegów i do wyjściowego składu swojej reprezentacji. Namawiała go do tego rodzina, więc wysłuchał ich próśb. Po dwóch bramkach Henrika Larsena i trafieniach Rijkaarda oraz Bergkampa do wyłonienia zwycięzcy niezbędna była seria rzutów karnych. Jej bohaterem został Peter Schmeichel. Przy towarzystwie ostatnich blasków zachodzącego słońca, pod ciemniejącym niebem, obronił strzał wielkiego Marco van Bastena.
W finale na Duńczyków czekali Niemcy. Niemcy, którzy po zjednoczeniu według Franza Beckenbauera mieli stać się drużyną niepokonaną. Jednak mit ten w fazie grupowej obalili już Holendrzy, którzy ograli ich 3:1. Poza tym Duńczycy pisali właśnie jedną z najpiękniejszych piłkarskich opowieści. I trzeba było dopisać ją do końca.
W 18. minucie finału po potężnym uderzeniu ze skraju pola karnego Johna Jensena Duńczycy objęli prowadzenie. Niemcy naciskali, próbowali odwrócić losy meczu, ale Schmeichela nie dało się pokonać. Wreszcie w 78. minucie Kim Vilfort dostał podanie z głębi pola. Opanował piłkę w sposób budzący kontrowersje - w powtórkach można było doszukiwać się przyjęcia ręką. Następnie zmylił dwóch niemieckich defensorów i uderzył płasko przy bliższym słupku. Piłka jeszcze od niego się odbiła i wpadła do siatki. Vilfort postawił ostatnią kropkę tej niebywałej historii.
"Nie mieliśmy najlepszych zawodników, ale mieliśmy najlepszą drużynę." - Kim Vilfort
Jednak osobista opowieść Vilforta kończy się zgoła inaczej. Kilka tygodni po wzniesieniu Pucharu Europy, musiał on w smutku opuścić głowę i pochować córkę, która swój mecz niestety przegrała.
Vilfort nigdy nie zapomni lata 1992 roku. Z jednej strony było piękne, jak zdjęcie stojącego w bramce pod ciemnym niebem Petera Schmeichela. Z drugiej strony było przytłaczające. Tak samo, jak ciemne niebo nad stojącym samotnie w bramce Peterem Schmeichelem.
************************** ****************
Dania
Aktualne miejsce w rankingu FIFA – 12.
Występy na mistrzostwach świata – 4
Najlepszy wynik na mistrzostwach świata – Ćwierćfinał (1998)
Najwięcej meczów w kadrze – Peter Schmeichel (129)
Najwięcej goli w kadrze – Poul "Tist" Nielsen (52 w 38 meczach), Jon Dahl Tomasson (52 w 112 meczach)
Bilans meczów z Polską – 13-2-8
Kop razem z nami