Mecz cudów w Parku Książąt



18 marca 1993 roku na Parc des Princes rozegrano mecz, o którym Thierry Henry powie później, że było to jedno z najlepszych spotkań, które miał okazję obejrzeć. Dziś kibice, przynajmniej ci neutralni, liczą na podobne doznania.

W sezonie 1992/93 wystartował pierwszy sezon piłkarskiej Ligi Mistrzów. W tamtym czasie można było mówić o szczerej elitarności tych rozgrywek - w fazie grupowej udział wzięło tylko osiem klubów. Oznaczało to, że w innym prestiżowym turnieju - Pucharze UEFA - grały naprawdę mocne ekipy. 

Wystarczy spojrzeć na pary ćwierćfinałowe Pucharu UEFA z sezonu 1992/93: AS Roma trafiła na Borussię Dortmund, Benfica Lizbona zmierzyła się z Juventusem, AJ Auxerre skrzyżowało miecze z amsterdamskim Ajaxem, a Paris Saint-Germain podejmował właśnie Real Madryt.

W pierwszym meczu Królewscy pokazali swoją siłę i wygrali na Estadio Santiago Bernabéu 3:1. Wiadomo było, że piłkarze PSG zrobią wszystko, by nawiązać walkę w rewanżu, ale nikt nie oczekiwał niemal niemożliwego. Francuski "Le Parisien" pisał o ewentualnym awansie paryżan w kategorii cudu.

I cud się wydarzył. W 33. minucie George Weah, który dwa lata później jako pierwszy i jako jedyny piłkarz z Afryki zdobędzie Złotą Piłkę, a jeszcze później zostanie 26. prezydentem Liberii, strzelił głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłka wpadła do siatki, a w niewiernych sercach rozpalił się mały płomyczek nadziei. 

To był moment, by przycisnąć Real. Tymczasem czas płynął, a wynik się utrzymywał. Do 80. minuty. Wtedy to David Ginola uderzył z pierwszej piłki zza pola karnego i trafił do siatki. Kilka lat później trafi jeszcze na okładkę czwartej edycji gry FIFA i na boiska angielskiej Premier League, gdzie zostanie nawet Piłkarzem Roku 1999.

Sześć minut później Brazylijczyk Valdo Filho zabawił się z obrońcami Królewskich w ich własnym polu karnym, markując uderzenie w pierwszym tempie, a następnie strzelił na 3:0. Tym samym zawodnicy PSG wjechali na Aleję Pól Elizejskich wiodącą wprost do półfinału.

Ale Królewscy nie odpuścili. Trzecia minuta doliczonego czasu gry, rzut wolny dla gości blisko pola karnego paryżan. Dośrodkowanie, zgranie wzdłuż linii bramkowej i Ivan Zamorano wślizgiem wbija piłkę do bramki. Wszystko wskazuje na to, że półfinalistę wyłoni jednak dogrywka. 

Lecz doliczony czas gry się przedłużał i gospodarze zdążyli wywalczyć jeszcze rzut wolny po przeciwnej stronie boiska. Valdo wrzucił w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył obrońca Antoine Kombouaré. Na zdjęciu moment, w którym stoper zdobywa decydującą bramkę. 

Następnego dnia cytowany już wcześniej "Le Parisien" pisał, by francuskiemu defensorowi postawić pomnik. Kombouaré bronił barw PSG przez pięć lat. Został mistrzem kraju, dwukrotnie wznosił Puchar Francji, raz Puchar Ligi. W 2009 roku wrócił do klubu jako menedżer pierwszej drużyny. Pod jego wodzą Paris Saint-Germain wygrało jedynie krajowy puchar. Jednak pamiętać trzeba, że nie było to jeszcze PSG napędzane gotówką Nassera Al-Khelaifiego. Katarski biznesman przejął klub w maju 2011 roku. Siedem miesięcy później zwolnił... Antoine’a Kombouaré'ego, zastępując go Carlo Ancelottim. 

Francuz, który 25 lat temu dał klubowi z Paryża historyczny comeback, zawodnik, któremu przed Parkiem Książąt chciano stawiać pomnik, stał się pierwszą ofiarą nowego właściciela. 

By doprowadzić historię do końca warto przytoczyć dalsze losy PSG w rozgrywkach o Puchar UEFA 1992/93.

W półfinale trafili na Juventus. W pierwszym meczu, na nieistniejącym już Stadio delle Alpi w Turynie, Weah otworzył wynik i pozwolił kibicom śnić dalej o końcowym triumfie.

Ostatecznie piłkarze Starej Damy okazali się nie do przejścia. W drugiej połowie Roberto Baggio zdobył dwie bramki, w rewanżu dwa tygodnie później dołożył trzecie trafienie i to Juventus po zwycięstwie 3:1 w dwumeczu awansował do finału, gdzie zagrał przeciwko Borussii Dortmund.

Finał także rozgrywano w formie dwumeczu. Turyńczycy nie dali dortmundczykom szans. Wygrali 3:1 i 3:0, sięgając tym samym po swój trzeci w historii Puchar UEFA.

PSG zakończyło sezon 92/93 jako wicemistrz kraju i zdobywca Pucharu Francji.

1 komentarz:

  1. 54 years old Social Worker Shane McFall, hailing from Drumheller enjoys watching movies like "Sea Hawk, The" and Gambling. Took a trip to City of Potosí and drives a Corvette. Przenieslismy sie tutaj

    OdpowiedzUsuń