Ludovic Giuly - Skrzydłowy, który uniósł Monaco i Barcelonę


Był szybki i nieprzewidywalny. Doskonale trzymał się na nogach. Mijał przeciwników jak tyczki, nieważne czy akurat prowadził piłkę przy nodze, czy wbiegał w pole karne, by zakończyć strzałem podanie od kolegi. Starał się grać tak, jak jego idol z dzieciństwa – Diego Maradona. Mimo że mierzył 164 centymetry wzrostu, był piłkarzem wielkim. Można wręcz odnieść wrażenie, że jego gra była przystawką przed nadejściem samego Leo Messiego.

Ludovic rozpoczął swoją przygodę z futbolem od małej drużyny Monts d'Or Azergues Foot, w której po zakończeniu profesjonalnej kariery grał też jego ojciec – Dominique – były bramkarz Bastii. W wieku 18 lat Giuly trafia do Lyonu i debiutuje w rozgrywkach Ligue 1. Cztery lata później opuszcza klub i przenosi się do AS Monaco za, pokaźną w tamtych czasach, kwotę 7,5 miliona euro. W ten sposób Giuly stawia krok, który lada moment okaże się być początkiem jego wędrówki po trofea.

Wszystko zaczyna się perfekcyjnie. Francuski skrzydłowy z dnia na dzień staje się kluczową postacią drużyny i w sezonie 1999/2000 prowadzi klub z Księstwa do mistrzostwa kraju. Niestety, zaraz po tym sukcesie zostaje sprowadzony na ziemię. Kolejne sezony są dla Monaco tragiczne. Klub dwukrotnie kończy rozgrywki ligowe w drugiej dziesiątce, a sam Giuly w 2001 roku łapie poważną kontuzję kolana, pozbawiającą go szans na udział w azjatyckim mundialu.

Jednak „magiczny elf”, jak nazywano go w Lyonie, tak łatwo się nie poddał. W sezonie 2003/2004, wraz z Jeromem Rothenem, Fernando Morientesem i Dado Prso tworzy ofensywę marzeń, przed którą drży Francja i pokłony składa cała Europa. Monaco kończy rozgrywki ligowe na trzecim miejscu, Giuly z trzynastoma golami na koncie jest najlepszym strzelcem drużyny.

Ukoronowaniem ma być jednak zwycięstwo w Lidze Mistrzów, przez którą podopieczni Didiera Deschampsa idą jak burza. Wygrywają grupę, w następnych fazach eliminują Lokomotiv Moskwa, Real Madryt i Chelsea. Sam Giuly z czterema golami i czterema asystami znacznie przykłada się do awansu do finału, gdzie na piłkarzy z Księstwa czekał Jose Mourinho i jego legendarne już Porto. 


Na decydujący mecz Ludovic Giuly wyprowadza swoich kolegów w roli kapitana. Po 23 minutach upada. Uraz pachwiny. Francuz opuszcza boisko. Kontuzja odebrała mu już szansę na występ na mundialu, teraz zabiera mu ponad godzinę finałowego starcia Ligi Mistrzów i, jak okaże się później, wyklucza go z udziału w Euro 2004. Monaco bez Giuly'ego nie daje rady doskonałemu Porto. Portugalczycy wygrywają 3:0 i zgarniają puchar.

Latem zgłasza się po niego FC Barcelona, z którą Francuz podpisuje trzyletni kontrakt. Pierwszy dzień w nowym klubie nie wiąże się z dobrymi wspomnieniami. „Przybyłem do Barcelony i, by wyglądać elegancko, kupiłem biały garnitur. Tymczasem, wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli. Kompletnie zapomniałem, że są to barwy Realu Madryt! Dzień później wyrzuciłem ubranie do kosza" - mówił po latach.

W Katalonii staje się częścią drużyny, dzięki której miliony dzieciaków zakochują się w futbolu. Ronaldinho zachwyca na lewym skrzydle, Giuly trzęsie prawą stroną boiska, a między nimi dzieli i rządzi Samuel Eto'o. W bordowo – granatowej koszulce Francuz dwukrotnie zdobywa tytuł mistrza kraju, zwycięża w Superpucharze Hiszpanii. W końcu sięga też po puchar, którego tak blisko był w Monaco.

W półfinale rozgrywek Ligi Mistrzów w sezonie 2005/06 strzela jedyną bramkę dwumeczu z Milanem. W swoim stylu, znienacka wybiega zza pleców obrońców do piłki zagranej przez Ronaldinho i potężnym strzałem pokonuje Didę. W finale przeciwko Arsenalowi zostaje sfaulowany przez Jensa Lehmanna, za co Niemiec otrzymuje czerwoną kartkę. Mimo tego, Barca przez długi czas nie potrafi znaleźć sposobu na Anglików. Nadchodzi 76. minuta i Eto'o wyrównuje. Cztery minuty później Juliano Belletti dobija Arsenal. Giuly wkracza do piłkarskiego raju.

W Barcelonie Francuz poznaje Leo Messiego. Szesnastoletni Argentyńczyk trenuje z pierwszą drużyną, a Giuly podsumowuje go w ten sposób: „Messi miał tylko 16 lat, a niszczył nas na treningach. Wszyscy kopali go jak się da, by nie ośmieszało ich dziecko. To było niewiarygodne, potrafił przedryblować czterech rywali, a następnie strzelić gola.”

Po odejściu z Barcelony reprezentował jeszcze barwy Romy, PSG i Lorient. Wrócił także do prowadzonego przez Claudio Ranieriego Monaco, jednak po jednym sezonie opuścił klub za porozumieniem stron.

Ostatni rozdział tej piłkarskiej historii jest niezwykle wymowny. Po zakończeniu profesjonalnej kariery, tak samo jak ojciec, wrócił do klubu Monts d'Or Azergues Foot. W 2014 roku w Pucharze Francji los skrzyżował jego drużynę z AS Monaco. Co więcej, mecz rozegrano na Stade Ludovic Giuly, bowiem władze Monts d'Or Azergues Foot taką nazwę nadały malutkiemu obiektowi w 2013 roku.

1 komentarz:

  1. 32 YEAR-OLD SENIOR EDITOR WERNER PORTCH, HAILING FROM FORT SASKATCHEWAN ENJOYS WATCHING MOVIES LIKE "WHISPERERS, THE" AND GAMBLING. TOOK A TRIP TO MEDINA OF FEZ AND DRIVES A 600SEC. PRZYDATNE ODNOSNIKI

    OdpowiedzUsuń