W grze Liverpoolu coraz wyraźniej widać piętno Jurgena Kloppa. Piłkarze z Anfield wygrali w tym sezonie ligowym osiem z 11 spotkań i w chwili obecnej patrzą na resztę stawki z samego czubka tabeli. W pełni zasłużenie. Zawodnicy Liverpoolu grają taką piłkę, jaką kochają kibice - optymistyczną, dynamiczną, pełną zaangażowania i, co najważniejsze, dziecięcej radości. Ekipa z Watfordu, przegrywając wczoraj aż 6:1, przekonała się na własnej skórze, że kapela Kloppa coraz mocniej uderza w bębny. To prawda, wczorajszy przeciwnik The Reds może nie należy do czołówki, jednak pokaz siły Liverpoolu, nawet na tle takiego rywala, był imponujący. Czas przyjrzeć się dokładniej, w jaki sposób funkcjonuje obiecujący boysband z miasta Beatlesów.
OBRONA
Stara, futbolowa zasada mówi, że drużynę piłkarską buduje się od tyłu. Solidna obrona to fundament, na którym można stawiać kolejne cegły. Oczywiście w meczu, w którym przeciwnikiem jest ekipa na poziomie Watfordu, mający w tym sezonie ambitne cele Liverpool, nie miał prawa wyglądać inaczej. Zawodnicy The Reds imponowali przede wszystkim nieustannym, agresywnym pressingiem. Z tego słynęła Borussia prowadzona przez Jurgena Kloppa i gołym okiem widać, że Niemiec coraz mocniej zakorzenia ten element gry w Liverpoolu. Kiedy zawodnik Watfordu otrzymywał piłkę, błyskawicznie pojawiało się przy nim dwóch, a czasem nawet trzech piłkarzy w czerwonych koszulkach. Taki stan rzeczy utrzymywał się praktycznie na całym boisku. Spójrzmy na zdjęcia.
Schemat zmasowanego ataku na przeciwnika był najlepiej widoczny, ale też najskuteczniejszy, w bocznych sektorach boiska. Powtarzalność z jaką zawodnicy Liverpoolu stosowali potrajanie krycia zasługuje na słowa najwyższego uznania. W każdym przypadku skrajnemu defensorowi pomaga ktoś z trójki środkowych pomocników Lallana - Henderson - Can. Szczególnie dwaj ostatni w mgnieniu oka wywierali presję na rywalu. Warto też podkreślić rolę ofensywnych zawodników w defensywie. Na powyższych zdjęciach widzimy, jak blisko rywala znajdują się Mane i Firmino, odcinając tym samym piłkarzom Watfordu możliwość zatrzymania się z piłką i oddania jej koledze z drużyny.
W powyższej sytuacji gracz z piłką jest otoczony piłkarzami w czerwonych koszulkach. Liverpoolczycy zagęszczają środek pola oraz uniemożliwiają próbę podania w pole karne i na skrzydło poprzez odcinanie rywala od możliwości otrzymania piłki. Odcinanie zawodników przyjezdnych od podań stanowi kolejny aspekt, któremu warto się przyjrzeć.
W powyższej sytuacji piłkarz posiadający piłkę jest oczywiście atakowany przez współpracujących ze sobą dwóch zawodników Liverpoolu. Spójrzmy jednak na zachowanie Milnera. Zaznaczony na niebiesko Anglik niby nie bierze udziału w akcji, tymczasem kontroluje pozycję biegnącego prawą flanką rywala i tak naprawdę uniemożliwia jego groźne podłączenie się do akcji ofensywnej. Gdyby zawodnik posiadający piłkę zdecydował się ją oddać na skrzydło, Milner miałby mnóstwo czasu i odpowiednią pozycję na atak. Podwajanie, często nawet potrajanie krycia oraz odcinanie rywali od podań zaowocowało licznymi przechwytami i odbiorami piłki.
Błękitne punkty przedstawione na grafice oznaczają straty piłki przez piłkarzy Watfordu. Najwięcej tego typu błędów pojawiało się w bocznych sektorach, gdzie zawodnicy The Reds skoordynowanie i przede wszystkim niepojedynczo podbiegali do swoich przeciwników.
Na oddzielny akapit zasłużyła też para środkowych defensorów. Lucas i Matip świetnie zabezpieczali środkową strefę boiska, kiedy to ich drużyna przeprowadzała akcję ofensywną. Boczni obrońcy Liverpoolu grali wczoraj bardzo wysoko, o czym za chwilę, mimo tego dwóch stoperów potrafiło skutecznie powstrzymywać próby wyjścia z kontrą, a działo się to głównie dzięki ich wysokiemu ustawieniu.
Zaznaczone na niebiesko pole było w pełni zdominowane przez dwójkę Lucas - Matip, którzy zgarniali wszystkie piłki spadające w ten sektor boiska. Poniższa grafika wyraźnie pokazuje, jak wysoko mogli wczoraj grać obrońcy Liverpoolu.
Żeby nie było tak kolorowo, na koniec analizy gry defensywnej Liverpoolu odrobina czepialstwa. Podopiecznym Jurgena Kloppa zdarzało się, choć rzadko, pogubić w agresywnym, kilkuosobowym ataku na rywala z piłką i w ten sposób The Reds stracili bramkę.
W tej sytuacji Daryl Janmaat ma pozostawione zbyt wiele wolnego miejsca, co przerodzi się w utratę przez Liverpool gola. Widzimy, że w lewym sektorze pola karnego znajduje się trzech piłkarzy w czerwonych koszulkach, podczas gdy Holender stoi osamotniony na dwunastym metrze.
ATAK
Zostawmy grę defensywną Liverpoolu i zajmijmy się tym, co kibice kochają najbardziej - ofensywą. Podopieczni Kloppa atakowali z polotem i finezją, ale przede wszystkim z ogromną siłą rażenia.
W dwóch pierwszych sytuacjach widzimy atak pozycyjny (!) ekipy z Anfield. Piłkarze w czerwonych koszulkach z wielką chęcią wbiegali w linię defensywną Watfordu, co często powodowało, że linię ataku The Reds tworzyło aż pięciu zawodników! Nie trzeba mówić, jak wiele możliwości rozegrania akcji daje taki stan rzeczy. Na ostatnim zdjęciu widzimy natomiast kontratak Liverpoolu. Trójka piłkarzy w białych strojach jest wyraźnie spóźniona z powrotem, co razem z ogromnym parciem Liverpoolczyków do przodu, tworzy gospodarzom przewagę liczebną.
Wspominałem wcześniej o grających niezwykle ofensywnie skrajnych obrońcach The Reds. Milner i Clyne oddali łącznie trzy strzały na bramkę i wypracowali tyle samo sytuacji strzeleckich. Ofensywne wejścia Anglików sprawiały ogromne problemy linii defensywnej Watfordu. Co więcej, dzięki ich wysokiemu ustawieniu formacja defensywna przyjezdnych rozciągała się do granic możliwości, co tworzyło przestrzeń do podań prostopadłych.
Rzućmy jeszcze okiem na mapę cieplną ustawienia Milnera i Clyne'a. Wyraźnie na niej widać, że obaj chętnie zapuszczali się do ataku, czyniąc tym samym wielką krzywdę obrońcom przyjezdnych. "Górna" część boiska symbolizuje strefy biegania Milnera, dolna Clyne'a. Dla przypomnienia prawa połowa boiska należy do Watfordu...
Kolejnym wartym podkreślenia aspektem gry ofensywnej Liverpoolczyków była nieustanna wymiana pozycji, głównie z udziałem ofensywnego tria, w skład którego wchodzili przez większą część spotkania Coutinho, Firmino i Mane. Trójka szybkich, świetnych technicznie piłkarzy siała spustoszenie w linii defensywnej rywala. Nie dość, że obrońcy Watfordu mieli problem z upilnowaniem tych graczy, to ci dodatkowo co chwilę zamieniali się strefami, w których operowali, przez co goście nie nadążali z kryciem.
Powyższe klatki dzieli różnica ośmiu sekund. W tym czasie Sadio Mane zdążył oddać piłkę koledze z drużyny i przebiec na drugi koniec boiska, by tam otrzymać piłkę z powrotem. Powierzchnia, po której poruszali się ofensywni gracze Liverpoolu pokazuje jak często wymieniali się ze sobą sektorami i wzajemnie uzupełniali, wychodząc na pozycje. Poniżej widzimy heatmapy Coutinho i Firmino. Wskazują one jeszcze jedną rzecz, o której była mowa wcześniej. Obaj Brazylijczycy zostawiali sporo miejsca w bocznych sektorach, w które wbiegali Milner i Clyne.
Roberto Firmino
Philippe Coutinho
Chciałbym też zwrócić uwagę na pewien schemat wyprowadzania ataku przez piłkarzy The Reds. Kiedy piłka trafiała do jednego z trójki graczy Coutinho - Firmino - Mane, defensorzy starali się skupiać uwagę na posiadającym piłkę, a w tym czasie pozostała dwójka ofensywnych graczy Liverpoolu rozbiegała się na boki. Tworzyło to otwarte na oścież korytarze na bokach boiska, przez co podopieczni Kloppa jednym podaniem byli w stanie stworzyć groźną sytuację podbramkową. Taki schemat powtarzał się dość często.
Nie wiedząc jak przed takimi sytuacjami się bronić, obrońcy gości podejmowali też czasem próby "murowania" dostępu do pola karnego. Starali się wtedy pozostać na swoich pozycjach i nie podbiegać do posiadającego piłkę rywala. Niestety, w takiej sytuacji potrzebna jest pomoc środkowych pomocników, którzy muszą się cofnąć i podbiec do holującego piłkę zawodnika. W przeciwnym wypadku powstają ogromne dziury tuż przed polem karnym, które dla piłkarzy o takich umiejętnościach technicznych są zaproszeniem do indywidualnej akcji.
Ostatnią kwestią, której warto się przyjrzeć są zabójcze wejścia z drugiej linii. Defensorzy Watfordu skupiali się na ofensywnych zawodnikach Liverpoolu, przez co tworzyły się przestrzenie dla pomocników The Reds.
Na zdjęciu widzimy, jak zawodnicy w białych koszulkach koncentrują się na ofensywnych piłkarzach gospodarzy, zapominając o graczach nadbiegających z głębi pola. Co prawda Emre Cana goni jeden z rywali, jednak nie ma on szans z rozpędzonym Niemcem, który ostatecznie strzela po tej akcji bramkę na 3:0.
Chłopcy Jurgena Kloppa spisali się wczoraj bezbłędnie niemal pod każdym względem. Agresja w pressingu, zabójcze ataki skrzydłami, dynamiczna wymiana podań z pierwszej piłki - wszystko grało tak, jak życzył sobie tego niemiecki dyrygent. Rywal teoretycznie do najmocniejszych nie należał, jednak z taką grą Liverpool jest w stanie dać mistrzowski koncert na każdej scenie.
zdjęcie z nagłówka pochodzi z serwisu The SPORT Bible
Przemek Gołaszewski
Fajne..ciekawe.Szacunek za chceci i dobra robote.
OdpowiedzUsuńDzięki i zapraszam po więcej! :)
Usuń31 yr old Programmer III Kleon Franzonetti, hailing from Nova Scotia enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Photography. Took a trip to Madriu-Perafita-Claror Valley and drives a Ferrari 250 LM. isc
OdpowiedzUsuń