Kiedyś to grali - trzecia korona Interu [analiza taktyczna]


Są takie mecze, które z pewnych powodów zostały w naszej głowie. W pamięci krążą nam całe akcje, oczami wyobraźni potrafimy przywołać każdą bramkę. Są takie drużyny, które zapamiętaliśmy jako wyjątkowe - grające pięknie, naszpikowane gwiazdami lub wręcz przeciwnie - z pozoru zwyczajne, a mimo wszystko wielkie. Są wreszcie piłkarze - artyści boisk, dzięki którym w naszych domach i na podwórkach zagościła magia. Lata mijają, a sentyment przybiera na sile. W cyklu "Kiedyś to grali" wrócimy do wielkich meczów, przypomnimy wyjątkowe drużyny i najlepszych zawodników. Spojrzymy na to wszystko inaczej niż w naszych wspomnieniach, spróbujemy dostrzec to, czego kiedyś nie widzieliśmy. A wszystko to za pomocą taktycznej lupy.

Inter Mediolan w finale Ligi Mistrzów 2010
vs Bayern Monachium 
Gole: Diego Milito 35', 70'




Geneza meczu


W czerwcu 2008 roku na Stadio Giuseppe Meazza przybył siwiejący dżentelmen, którego wizyta zatrzęsła nie tylko Mediolanem, ale całą Europą. W swoim pierwszym sezonie w Interze Jose Mourinho zdobył Superpuchar Włoch i mistrzostwo kraju. W drugim, ostatnim, dokonał tego, co nie udało się mediolończykom nigdy - sięgnął po potrójną koronę. W lidze zwyciężył wyczerpujący wyścig z AS Romą. Tego samego rywala ograł w finale Pucharu Włoch. Późnym wieczorem 22 maja na Santiago Bernabeu wzniósł Puchar Ligi Mistrzów.

Droga do finału nie należała do najłatwiejszych. W fazie grupowej Inter ustąpił pierwszego miejsca Barcelonie. W następnej rundzie Mourinho powrócił do deszczowego Londynu, by zmierzyć się z ekipą Chelsea (3:1 w dwumeczu). W ćwierćfinale Nerazzurri udali się do Moskwy na pojedynek z CSKA (2:0 w dwumeczu). Półfinał to ponowne starcie z Barceloną. Pewne zwycięstwo w pierwszym meczu i defensywna gra na Camp Nou (3:2 w dwumeczu) dały mediolańczykom awans do finału, w którym ostatnią przeszkodą miał być prowadzony przez Luisa Van Gaala Bayern Monachium.


Składy



Ogólny przebieg meczu

W pomeczowej wypowiedzi Luis van Gaal przyznał, że Inter zagrał zgodnie z oczekiwaniami holenderskiego szkoleniowca. - Wiedzieliśmy, że będą świetnie zorganizowani w defensywie. Wiedzieliśmy również, że kluczowymi zawodnikami będą Diego Milito i Wesley Sneijder. Mogło się wydawać, że przez 90. minut to Bawarczycy kontrolowali przebieg meczu. Zdecydowanie częściej posiadali piłkę, cierpliwie rozgrywali i szukali swoich szans. Angażując duże siły w akcje ofensywne, pozostawiali mediolańczykom wolne przestrzenie, z których ci chętnie korzystali. Piłkarze Mourinho oddali inicjatywę, postawili szczelne zasieki, wywierali pressing i starali się skrzywdzić przeciwnika błyskawicznymi kontrami. Bayern na to pozwalał. Wyróżniłem kilka elementów w grze Interu Mediolan, które moim zdaniem dały piłkarzom z Włoch zwycięstwo i pierwszy od 45 lat triumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach Europy.

Duet Zanetti - Cambiasso

Klucz do sukcesu Interu. Jose Mourinho chętnie ustawiał dwójkę Argentyńczyków obok siebie, ryglując tym samym środkową strefę boiska. W finałowym spotkaniu z Bayernem Zanetti i Cambiasso sprawiali wrażenie, że ich umysły łączy niewidzialna więź - świetnie ze sobą współpracowali, wzajemnie się uzupełniali i praktycznie nie podejmowali błędnych decyzji.


Początek spotkania, Bayern powoli konstruuje swoją pierwszą akcję. Zaznaczony czerwonym okręgiem Javier Zanetti wybiega ze swojej linii w stronę defensywy rywali. W tym samym czasie Cambiasso pozostaje na swojej pozycji i ściśle pilnuje Thomasa Mullera. Zanetti, dzięki tak wysokiemu podejściu ogranicza pole manewru zawodnikowi z piłką, ponieważ gra przez środek obarczona jest sporym ryzykiem przejęcia piłki przez, w pierwszej kolejności, Zanettiego.


Podobna sytuacja. Inter stosuje wysoki pressing na obrońców Bayernu, a Zanetti podłącza się do ofensywnych zawodników i wywieranej przez nich presji. Piłkarz posiadający piłkę nie ma wyboru - musi oddalić niebezpieczeństwo dalekim podaniem. 


Argentyński duet sprawnie wymieniał się zadaniami. Gdy Bayern rozpoczynał swoją akcję lewą stroną, do przodu ruszał Zanetti, a Cambiasso zostawał na swojej pozycji i asekurował środek boiska. Analogicznie, gdy zawodnicy z Bawarii prowadzili grę prawą stroną, to Cambiasso (niebieski okrąg) wybiegał wyżej, a Zanetti (żółty okrąg) przejmował krycie przeciwnika. Dodatkowo na powyższej stopklatce wyraźnie widać, że ofensywni zawodnicy również wykonywali sporą pracę pod własną bramką. Goran Pandev (czerwony okrąg) przejmuje rolę Cristiana Chivu (błękitny okrąg), dzięki czemu Rumun może zablokować strefę, w którą wbiegać będzie Arjen Robben, zabezpieczając tym samym Inter przed zagrożeniem z flanki.


Gdy wynik meczu był już w miarę bezpieczny, defensywni pomocnicy zdecydowanie zmienili sposób swojej gry. Nie było już potrzeby (i sił), by wybiegać do agresywnego pressingu, więc Cambiasso i Zanetti ustawiali się bardzo blisko siebie środkowych obrońców, zagęszczając tym samym środek pola i wraz graczami odpowiedzialnymi za ofensywę tworzyli kwadraty utrudniające zawodnikowi z piłką sensowne jej rozegranie.

Boki obrony - Maicon i Cristian Chivu

Druga para, której gra znacznie wpłynęła na zwycięstwo w finale. O ile Zanetti i Cambiasso mieli podobne zadania, tak w przypadku skrajnych obrońców były one dość zróżnicowane. Siedem lat temu Maicon uchodził za jednego z najlepszych prawych obrońców na świecie. Z wyjściowej jedenastki reprezentacji wygryzł Daniego Alvesa. Lokomotywa Interu - przez 90 minut był w stanie biegać wzdłuż linii i napędzać ataki swojej drużyny, by zaraz potem skutecznie interweniować na własnej połowie. Cristian Chivu nie był tak sprawny i szybki, lecz niemal bezbłędny w defensywie. Jose Mourinho doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego obarczył obu piłkarzy innymi zadaniami.


Bezpośrednim rywalem Rumuna w meczu finałowym był zawsze niebezpieczny i przede wszystkim szybki Arjen Robben. Z tego powodu Chivu unikał podłączania się do akcji ofensywnych. Wybiegany Maicon natomiast mógł sobie na nie spokojnie pozwolić. Na powyższym zdjęciu widać ustawienie obu zawodników. Zaznaczony na czerwono Maicon ustawia się tak wysoko, że niemal przejmuje pozycję Samuela Eto'o, który ustawiony jest poza kadrem, tuż przed żółtym krzyżykiem. Dzięki temu Eto'o może pełnić rolę partnera najbardziej wysuniętego Diego Milito.


Ciąg dalszy akcji z poprzedniego zdjęcia. Maicon wpada pod samo pole karne i przejmuje podanie od Kameruńczyka, z którym, można powiedzieć, zamienił się rolami.


Brazylijski obrońca nie boi się agresywnie zaatakować rywala, zdaje sobie sprawę, że nawet jeśli jego interwencja okaże się nieskuteczna, to starczy mu sił, by wrócić i naprawić błąd. Zaznaczeni na niebiesko zawodnicy ofensywni czekają na piłkę i wyprowadzenie kontry.


Odpowiedzialność Cristiana Chivu. W tej sytuacji Inter prowadził akcję ofensywną, lecz nastąpiła strata i piłkarze Bayernu rozpoczęli wyjście z kontratakiem. Rumuński obrońca nie angażował się w atak (zaznaczony na niebiesko Maicon owszem), dzięki czemu pędzący skrzydłem Arjen Robben nie jest w stanie mu uciec. 

Przejście do ataku i schemat gry ofensywnej

Piłkarze Interu wyszli na spotkanie finałowe nie po to by bawić się grą, lecz po to, by po dwóch godzinach wznieść puchar. Nie kombinowali, nie wymieniali niepotrzebnych podań, a zamiast tego skupiali się na jak najszybszym przeniesieniu piłki pod bramkę przeciwnika.


Kwintesencja gry ofensywnej Interu na jednym zdjęciu. Esteban Cambiasso rozbija atak Bayernu, przejmuje piłkę i błyskawicznie zagrywa ją do grającego na szpicy Milito. Wesley Sneijder natychmiast rusza, by wbiec za plecy napastnika i przejąć zgraną przez niego piłkę.




W podobny sposób pada pierwszy gol piłkarzy Mourinho. Julio Cesar wykopuje piłkę na wysokiego Milito. Ten w pojedynku główkowym strąca ją do Sneijdera i biegnie w kierunku bramki. Sneijder odgrywa z pierwszej piłki na wolne pole, a Milito trafia do siatki. Wystarczyły trzy podania, by rozmontować defensywę Bayernu. Bayern natomiast kreował swoje sytuacje, wymieniając dziesiątki zbędnych podań.



Po bliźniaczej akcji padła druga bramka. Duże zagęszczenie piłkarzy Interu pod własnym polem karnym pozwoliło zablokować strzał i przejąć piłkę. Eto'o wygrywa pojedynek z zawodnikiem Bayernu. Piłka trafia pod nogi Sneijdera. Holender przekazuje ją do rozpędzającego się Kameruńczyka, a ten szybko zagrywa ją dalej do wybiegającego Milito. Trzy podania i gol.

Wesley Sneijder

To był rok holenderskiego pomocnika. Sneijder napędzał klub i drużynę narodową. Potrójna korona z Interem, tytuł najlepszego pomocnika Ligi Mistrzów, srebrny medal mistrzostw świata, Srebrna Piłka za mundial w RPA, drużyna marzeń mistrzostw globu i trzecie miejsce w klasyfikacji króla strzelców afrykańskiego mundialu. Szokiem był brak obecności Sneijdera w najlepszej trójce plebiscytu o Złotą Piłkę FIFA. 

W finale Ligi Mistrzów holenderski pomocnik miał jedno główne zadanie - przekazać piłkę jak najszybciej do jednego z trójki ofensywnych graczy - Pandeva, Milito lub Eto'o. 




Na pierwszym zdjęciu Sneijder krąży między zawodnikami Bayernu, stara się szukać sobie wolnej przestrzenie między liniami przeciwnika, by w przypadku, gdy dostanie piłkę, mieć swobodę w jej rozegraniu. Zdjęcie drugie prezentuje zachowanie Holendra, gdy to Niemcy tworzą swoją akcję. Dwaj skrajni napastnicy, Eto'o i Pandev, cofają się do tyłu, wraz z Estebanem Cambiasso i Javierem Zanetti formują drugą linię. Wesley Sneijder natomiast znajduje się przed nimi, nie zawsze angażuje się w defensywę, aby być w stanie przejąć odebraną piłkę i zagrać ją do Milito. 



Powyższe stopklatki wykonano w odstępie dwóch sekund. Na pierwszej z nich Cambiasso zabiera piłkę przeciwnikowi i oddaje ją do Sneijdera, który od razu przekazuje ją dalej do Samuela Eto'o. W ciągu dwóch sekund Inter wychodzi z niezwykle niebezpieczną kontrą. Czterech piłkarzy w niebiesko - czarnych koszulkach pędzi na dwóch defensorów Bayernu. Sneijder nie bawi się z piłką, nie trzyma jej bez sensu. Spełnia swoje zadanie w stu procentach - musi tylko przekazać piłkę jak najszybciej jest to możliwe.

fot. Vanity Fair

***

Drużyna musi mieć duszę i wszyscy razem muszą walczyć. Taki jest Inter i dlatego jestem dumny z tego klubu. Piłkarze musieli nieustannie pracować, by osiągnąć sukces. Wszyscy w klubie, zaczynając od człowieka odpowiedzialnego za murawę, po piłkarzy na boisku, a nawet tych, którzy nie zagrali ani jednej minuty, tworzą cudowną rodzinę. [...] Przez wiele lat prezydent Interu, Massimo Moratti, marzył o Pucharze Europy. Chciał mieć na swoim biurku takie samo zdjęcie z pucharem, jakie miał jego ojciec. Jestem bardzo szczęśliwy, że dałem mu taką możliwość.
                                                            
                                                                     Jose Mourinho                 


Przemek Gołaszewski
zdjęcie główne z Twitter.com

3 komentarze: