Nad parkiem sportowym imienia Marszałka Polski Edwarda Śmigłego-Rydza mocno świeci słońce. Wysoka temperatura na pewno nie pomaga zawodnikom biegającym po boisku, jednak ci dają z siebie wszystko. Zgromadzeni kibice oglądają naprawdę dobry mecz, pełen walki i zaangażowania. Piłka nożna w najczystszej postaci – liczy się tylko chęć zwyciężania. Tymczasem wokół stadionu rozbrzmiewają gwizdy. Mimo wszystko nikt się im nie dziwi, nie są to bowiem gwizdy wywołane rozczarowaniem. To tak zwani batiarzy – lwowscy gawędziarze, „ludzie ulicy”, charakterystyczny element każdego spotkania. Batiarzy to najwierniejsi fani, jednak nie płacą oni za bilety. Zamiast tego wspinają się na dorodne kasztanowce otaczające stadion i stamtąd, ze słynnej „zielonej trybuny”, dopingują swoich ulubieńców. Nie mogą klaskać, ponieważ muszą trzymać się gałęzi. Dlatego też swój entuzjazm wyrażają gwizdami. Jest rok 1913. Pogoń Lwów rozgrywa swój pierwszy mecz na nowym stadionie, a przeciwnikiem jest Cracovia.
Na wzór Liverpoolu i Evertonu
Lwowska Pogoń to klub wręcz mityczny, który z prochu powstał, w proch się obrócił, a teraz ponownie wraca do świata żywych. Powoli, małymi kroczkami, ale piękna historia tej drużyny jeszcze się nie skończyła. Zacznijmy jednak od początku. Ta romantyczna opowieść zaczyna się pod koniec XIX wieku, kiedy to Lwów stanowił jeszcze część II Rzeczpospolitej. Można powiedzieć, że w mieście, które do dziś uznawane jest za jedno z najważniejszych ośrodków kultury polskiej przed II wojną światową, pierwsze kroki stawiała polska piłka nożna. Pod koniec XIX wieku dzięki staraniom Eugeniusza Piaseckiego powstało tam Towarzystwo Zabaw Ruchowych. Jednym z inicjatorów stowarzyszenia był Edmund Cenar – człowiek, który w roku 1891 miał przetłumaczyć z języka angielskiego podstawowe zasady gry w piłkę nożną. Piłka nożna zyskiwała popularność wśród kresowej młodzieży, która z chęcią poświęcała swój czas na poznawanie tej pięknej dyscypliny sportu. W roku 1904 uczniowie IV Gimnazjum powołali Klub Gimnastyczno – Sportowy. Trzy lata później jego nazwę zmieniono na Lwowski Klub Sportowy „Pogoń”, na czele którego stanął wspomniany już wcześniej dr Eugeniusz Piasecki. W tym czasie przyjęto również oficjalne barwy drużyny, którymi stały się kolory biały, czerwony i niebieski. Geneza tych barw jest dość ciekawa. Jedna z teorii głosi, że dwaj zawodnicy Pogoni - Karol Szajdej i Stanisław Polakiewicz – zaproponowali odcień czerwony i niebieski, ponieważ z prasy dowiedzieli się, że w takich barwach występują dwa najpopularniejsze w owym czasie kluby angielskie – Liverpool i Everton. Rok później zorganizowano też pierwsze boisko – Pogończycy wreszcie mieli swój dom.
Dawniej jak dziś - potrzebny bogaty sponsor
Dzień narodzenia się Lwowskiego Klubu Sportowego był momentem, w którym sama chęć do gry nie wystarczała. Jak to bywa w futbolu niezbędne okazały się środki finansowe. W tym miejscu na scenę wkracza ród Kucharów, który mały klub wywindował na zupełnie inny poziom. Ludwik Kuchar, głowa rodziny, był przedsiębiorcą, a fortunę zbił dzięki sieci kin we Lwowie i Krakowie. W 1907 r. postanowił zainwestować swoje pieniądze w drużynę Pogoni. Oprócz środków finansowych dał jej jednak coś cenniejszego – ludzi, którzy za drużynę daliby się pokroić. Czterech synów Ludwika (Tadeusz, Władysław, Wacław, Mieczysław) było zawodnikami Pogoni. Dzięki swojej woli walki i poświęceniu, nie tylko dla klubu, ale i dla ojczyzny, zapisali piękną kartę w dziejach Pogoni Lwów.
Klub zdobywał coraz większą popularność, na mecze przychodziło coraz więcej kibiców chcących zobaczyć Pogończyków w akcji. W roku 1913 nadszedł czas na pierwsze poważne wyzwanie dla lwowskich chłopców. Pogoń wzięła udział w turnieju o mistrzostwo Galicji i choć nie był to duży turniej (skupiał trzy najlepsze drużyny piłkarskie z terytorium pod austriackim zaborem: Cracovia, Wisła Kraków, Pogoń Lwów) budził ogromne emocje. Turniej rozgrywano w formule każdy z każdym plus rewanże. Zawodnicy z „miasta zawsze wiernego” rozczarowali. Pogoń zremisowała dwukrotnie z Cracovią, dwa razy przegrała z Wisłą i zajęła ostatnie miejsce. Kolejnej edycji turnieju nie rozegrano, ponieważ wybuchła I wojna światowa, a na froncie wschodnim zadrżała ziemia…
Wojna nigdy się nie zmienia
Wojenna zawierucha nie była w tanie przeszkodzić prawdziwej pasji do futbolu. Na kresach wciąż piłkę kopano, do Lwowa przyjeżdżały okoliczne drużyny, jednak większych turniejów nie rozgrywano. Sytuacja znacznie skomplikowała się w roku 1918 podczas wojny polsko – ukraińskiej. Wielu zawodników Pogoni porzuciło dotychczasowe sprawy i wstąpiło do wojska. Jednym z nich był porucznik Tadeusz Kuchar, który dowodził Baterią I Lwowskiego Pułku Artylerii nazwanego później Pogonią. Podczas walk życie straciło 57 członków wszystkich sekcji sportowych Pogoni Lwów. Tadeusz Kuchar przeżył.
|
Lwów, rok 1941 |
I wojna światowa dobiegła końca, zakończyła się także wojna polsko – bolszewicka. W kraju zapanowała radość, ludzie przestali obawiać się wrogich wojsk, Polacy wreszcie mogli cieszyć się, że są obywatelami swojego własnego, ukochanego kraju, o którego istnienie tak krwawo walczyli. Nastał też czas pomyślny dla samej Pogoni. W roku 1920 odbyła się pierwsza edycja piłkarskich mistrzostw Polski. Do finałowego turnieju kwalifikowała się jedna drużyna z każdego okręgu (krakowski, łódzki, warszawski, lwowski, poznański). Turniej nie został jednak dokończony w związku z wybuchem wspomnianej wcześniej wojny polsko – bolszewickiej. Dwa lata później swój pierwszy tytuł zdobyła Pogoń. W decydującym meczu pokonali Wartę Poznań. Rok później obronili tytuł dzięki dwóm wygranym z Wisłą Kraków. W 1924 roku finały nie zostały rozegrane, ponieważ Polski Związek Piłki Nożnej chciał dać więcej czasu na odpoczynek zawodnikom, którzy mieli reprezentować Polskę na Igrzyskach Olimpijskich. Rok przerwy nie wybił Pogończyków z rytmu. Kolejne mistrzostwa dołożyli w latach 1925 oraz 1926.
Lata sukcesów i tragiczny koniec
Rok 1927 sprofesjonalizował piłkę nożną w naszym kraju. Największe polskie zespoły zorganizowały rozgrywki, które nazwano Ligą. Jej powstanie nie było skonsultowane z PZPN-em, co nie spodobało się Cracovii, która odmówiła wzięcia udziału w pierwszym sezonie rozgrywek. Zwycięzcą ligi została Wisła Kraków. Pogoń Lwów zgromadziła 29 pkt, o 11 mniej niż drużyna z Krakowa, co pozwoliło jej zająć 4 miejsce. Przygoda Pogończyków z Ligą nie była aż tak pomyślna, jak spodziewano się tego we Lwowie. Drużyna z Kresów nie wygrała nigdy tych rozgrywek, jednak trzykrotnie zajęła drugie miejsce (1932; 1933; 1935). Dramatycznie zapowiadały się rozgrywki ligowe w roku 1929. Pogoń Lwów źle weszła w sezon, co sprawiło, że nad chłopcami z Lwowa zawisło widmo spadku. W październiku 1929 roku Pogończycy znajdowali się na ostatnim miejscu w tabeli ligowej. Wielkimi krokami zbliżał się derbowy pojedynek z Czarnymi Lwów. Nastroje wśród kibiców nie były zbyt optymistyczne. Zawodnicy zmobilizowali się jednak wyjątkowo
i wygrali spotkanie 2:1. Był to przełomowy moment sezonu. W kolejnych czterech meczach Pogoń zdobyła 6 punktów (w tamtym okresie za wygraną przyznawano 2 punkty, za remis 1) i ostatecznie zakończyła sezon na 9. miejscu w ligowej tabeli. W 1937 roku nastąpiła powtórka z (nie)rozrywki. Pogoń drugi raz w swojej historii musiała bronić się przed degradacją. Kolejny raz udanie.
|
Zawodnicy Pogoni w roku 1936 |
1 września 1939 roku na wybrzeżu padły pierwsze strzały drugiej wojny światowej. Życie milionów ludzi stanęło na moment w miejscu, by chwilę później runąć jak domek z kart. Wielu piłkarzy z całej Polski trafiło do armii, gdzie oddali swoje życie za ojczyznę. Nikt nie zajmował sobie myśli piłką nożną, nikt nie zastanawiał się nad przyszłością Pogoni Lwów. Jednak nikt nie wyobrażał sobie również, że legendarny polski klub piłkarski przestanie być fizycznie polski. Wszyscy doskonale znamy tę historię. Konferencje „Wielkiej Trójki”, nowy porządek w Europie i Polska bez swoich wschodnich terenów. Wraz z końcem II Rzeczpospolitej skończyła się piękna opowieść o drużynie z Kresów, która stała się piłkarskim centrum Polski. Duch Pogoni jednak nie zginął. Wraz z przesiedleniem ludność z wschodu naszego kraju na zachód, przeniesiono coś jeszcze – ludzką pamięć. A ta nie pozwoliła, by Lwowski Klub Sportowy został wymazany z kresowych serc. Wielu lwowiaków osiedliło się w okolicach Bytomia, gdzie swoje uczucia przelali na tamtejszą Polonię. Ta przejęła barwy Pogoni
i stała się namiastką tego, co zostało nam odebrane.
Najważniejszy jest człowiek
Klub piłkarski to nie instytucja, klub piłkarski to ludzie. W tym miejscu warto poświęcić kilka zdań osobom, bez których Pogoń nie byłaby Pogonią. Wspomniałem wcześniej o prezesie – Ludwiku Kucharze, który nie tylko dał pieniądze, ale też wydał na świat czterech synów, którzy za drużynę oddaliby wszystko. Jednym z nich był Wacław Kuchar – człowiek, który został pierwszym zwycięzcą Plebiscyty Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca w kraju (1926 rok). Występował w pogoni przez 23 lata, rozegrał ponad 160 meczów ligowych i zdobył 47 bramek. Napastnik był też reprezentantem Polski, z którą zagrał na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1924 roku. Oprócz futbolu uprawiał też różnego rodzaju biegi (na 800 metrów, na 110 m przez płotki i na 400 m przez płotki), skok wzwyż, trójskok, dziesięciobój. Kuchar we wszsytkich tych dyscyplinach zdobył co najmniej jeden tytuł mistrz Polski! Poza tym grał w hokeja i ścigał się na łyżwach. Niesamowite… Kolejną wielką personą był Spirydion Albański, bramkarz, który rozegrał najwięcej meczów ligowych w barwach Pogoni. Licznik zatrzymał się na 234 spotkaniach. Najlepszym strzelcem w historii Pogoni był za to Michał Matyas. Przez 10 lat występów we lwowskim klubie ustrzelał równo 100 goli. Matyas po zakończeniu wojny przez
3 lata występował też w barwach Polonii Bytom, a więc drużyny, która dla przesiedlonych kibiców Pogoni stała się ucieczką do przeszłości.
|
Wacław Kuchar - człowiek legenda |
Feniks powstaje
Mijały lata, a kolejne pokolenia Lwowiaków żyły opowieściami swoich pradziadków i dziadków, opisującymi piłkarską siłę dawnych Kresów. W 2007 roku pojawił się pomysł na skupienie polskiej młodzieży we Lwowie wokół piłki nożnej. Dwa lata później wskrzeszono Lwowski Klub Sportowy Pogoń. Proces reaktywacji był długi i czasem wymagał sporo cierpliwości, jednak w tych chwilach klub zyskał wsparcie polskich konsulów na Ukrainie – Marcina Ziemiewicza i Jacka Żura. Dziś lwowska Pogoń walczy o popularność za naszą wschodnią granicą. Póki co występuje na czwartym poziomie rozgrywek na Ukrainie, jednak marzenia sięgają znacznie dalej. Marek Horbań, prezes klubu, nie ukrywa, że Pogoń gra też o zdecydowanie poważniejsze cele – o świadomość ludzi, którzy nie znają pięknej, ale i dramatycznej historii Pogończyków.
Przemek Gołaszewski
0 komentarze: